Po obiedzie mieliśmy ochotę na coś słodkiego..
Do małego garnka wrzuciłam trochę cukru, ok 300ml grzanego wina i wodę. Kiedy wszystko się podgrzewało odcięłam czubki gruszek i odłożyłam na bok. Wycięłam gniazda nasienne, obrałam i przełożyłam owoce do garnka. Gotowałam na małym ogniu dlatego że były już miękkie - gotowałam je żeby trochę podkręcić ich smak a zależało mi na tym żeby owoce się nie rozpadły.
Stopiłam trochę czekolady w mikrofalówce, było jej zdecydowanie za mało żeby się bawić w kąpiel wodną - tu jedna uwaga lepiej podgrzewać minutę dłużej niż czekoladę spalić - jak już mi sie kiedyś udało.
Gruszki zmiękły dlatego bardzo delikatnie przełożyłam je na talerz, odcięte końcówki położyłam na owoce i całość polałam z góry czekoladą. Do urozmaicenia i dekoracji znalazły się orzeszki, suszone owoce i granola. Całość łatwa, szybka i smaczna.
Moze i bez planu, ale za to jak efektownie!
OdpowiedzUsuń