Planowanie... Z 2 miesięcznym małym F. "wyskoczyć" na zakupy nabiera całkiem innego znaczenia. Posiłki muszę planować z wyprzedzeniem uwzględniając to kiedy w domu będzie świeża dostawa produktów.
Wczoraj zakupiłam dwie książki kucharskie. 'Smakuje' Grzegorza Łapanowskiego i coś a la książka o makaronach i sosach do nich. Po analizie całej stwierdziłam ze makaronu bez sera praktycznie zrobić się nie da. Jeśli coś ugotuję z tych publikacji i będzie nam smakowało na pewno Wam o tym doniosę.
super! ciesze sie kochana, ze tak Ci sie przydaje plannerek :) U nas nastapilo nieco wakacyjne rozleniwienie w tej kwestii plus zamieszanie z goscmi, wizytami nigdy nie wiem kiedy jemy w domu a kiedy nie... czekam juz naprawde na powrot do normalnosci :):)
OdpowiedzUsuńprzydaje, przydaje.
OdpowiedzUsuńWiesz.. jedno to zaplanować a drugie zrealizować. Szczególnie przy takim zamieszaniu jakie mam w domu teraz.
pozdrawiam serdecznie!!
Już sobie wydrukowałam 4 sztuki na kolejny miesiąc. Świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńwiedziałam że Wam sie spodoba. ;)
UsuńDołączam do drukowaczy plannerka! To się na pewno przyda i może w końcu zrobię to co miałam zrobić tydzień temu:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. W wakacje może jeszcze nie, ale od września taki planer na pewno mi się przyda.
OdpowiedzUsuńpomysł rewelacyjny:) ja mam za sobą robienie listy obiadowej ale niestety brak mi konsekwencji. Ale muszę stwierdzić że takie planowanie to przemyślane zakupy i oszczędność czasu i pieniędzy.
OdpowiedzUsuń